Pytania i odpowiedzi
Swami, jak zachować spokój umysłu podczas podejmowania decyzji? Czasami postanawiamy coś zrobić i nawet powiedzieć o tym Swamiemu, ale potem nie potrafimy tego wykonać. Pan Narasimha Murthy mówił, że gdy błędnie myślimy, wahamy się.
PYTANIE:
ODPOWIEDZ:
Swami:
Umysł w swojej naturze jest niestabilny. Ogień ma swoją naturę, woda ma swoją naturę, wiatr ma swoją naturę – wszystko ma własną naturę. Umysł ma naturę ćańćala, czyli niestałość, ciągle się zmienia; jest niezdolny do stałości. Sam Kriszna stwierdził, że trudniej jest zapanować nad umysłem niż nad wiatrem.
Przede wszystkim zaakceptujcie fakt, że umysł jest taki, a nie inny, więc niewątpliwie konieczne jest dołożenie starań. Stabilności umysłu nie osiągnie się bez wysiłku. Jak to zrobić? „Jak mam zapanować nad umysłem” – pytał Ardźuna Krisznę, na On odpowiedział: Abhjasena tu Kaunteja wajragjena ća grihjate – ale przez praktykę, synu Kunti, i nieprzywiązanie można (nad nim) zapanować. Przypatrzcie się, jak szybko wasz umysł zaczyna skakać tu i tam, gdy zaczniecie się do czegokolwiek przywiązywać. Nie ustoi na jednym miejscu!
Gdy przywiążecie się do czegokolwiek lub kogokolwiek, wasz umysł staje się niespokojny. Dlatego musicie nauczyć się odcinać, a to wymaga praktyki; wszystko wymaga praktyki. Kiedy urodziliście się, nie umieliście mówić, chodzić, jeść, myć się, ubierać, czytać czy pisać. Nauczyliście się wszystkiego przez ciągłą praktykę. Powiedzmy, że uczęszczacie do szkoły. Nowi uczniowie w pierwszym dniu zwykle mają trudności z matematyką lub pisaniem. Jeśli zrezygnujecie, mówiąc: „To zbyt trudne! Wracam do domu,” pozostaniecie bez wykształcenia przez całe życie.
Podobnie jest w edukacji duchowej – musicie nauczyć się panować nad umysłem. Jak to się robi? Przez ciągłe sprowadzanie umysłu do tego samego miejsca. On wędruje po całym świecie, a wy musicie pilnować go jak rozbieganego dziecka. Czekajcie! Zaczekajcie, aż wróci na swoje miejsce. On ciągle biega, a siłą nie możecie go powstrzymać; jeśli będziecie próbować, nie powiedzie się wam. Ale możecie nad nim zapanować u źródła. Czym jest to źródło?
Odetnijcie się od myśli, a umysł wróci na miejsce. Gdy przywiążecie się do jakiejś myśli, umysł będzie biegał w koło niej i pociągał was za sobą. Oderwijcie się od myśli, wtedy on wróci na swoje miejsce. Każde pragnienie zaburza umysł – każde. Nawet pragnienie przyjścia tutaj na satsang i po błogosławieństwo Swamiego zakłóci umysł i stracicie doświadczenie tego miejsca, dla którego w ogóle tu przyszliście. Dlatego przychodźcie puści, przychodźcie bez oczekiwań. Można do tego dojść dzięki ćwiczeniom. Nie przywiązujcie się do niczego, wiedząc, że w ostatecznym rozrachunku wszystkie pragnienia są jak bańki na wodzie – któregoś dnia pękną. Gdy się pojawią, są przez jakiś czas, ale kiedyś rozpadną się jak ta bańka.
Jaki sens ma trwanie przy czymś, czego jutro nie będzie? Czy nie byłoby niemądre, gdybyście wiedząc, że taka rzecz nie przetrwa, świadomie poświęcili na nią cały czas, energię i pieniądze? Wielu ludzi zajmuje się interesami. Ilu z nich zainwestowałoby pieniądze w dany interes, gdyby przyjaciel powiedział im, że jutro inwestycja będzie bezwartościowa? Powiedzieliby: „Co ty mi radzisz? Czy naprawdę jesteś moim przyjacielem? Jeśli dam ci pieniądze, do jutra rana powinny się podwoić, albo zwielokrotnić, a nie stać się zerem!”
Tak też ja wam ciągle mówię: inwestujecie cały swój czas, wkładacie wysiłki i energię w iluzję, która w następnej chwili stanie się bezwartościowa – nie przetrwa nawet nocy. Właśnie dlatego Śankaraćarja powiedział: Ma kuru dhana dźana jauwana garwam; hriti nimeszath kalah sarwam – nie pysznij się swoim bogactwem, potomstwem i młodością; czas może to wszystko zniszczyć w mgnieniu oka. Wielu chwali was i zadają się z wami – nie cieszcie się z tego. Nie poświęcajcie zbyt dużo energii na takie rzeczy. Niektóre rzeczy są potrzebne: „Muszę jeść, mam pożywienie,” „Muszę się ubierać, mam ubrania,” „Potrzebuję schronienia, mam dach nad głową,” „Muszę jeździć tu i tam, mam w tym celu samochód,” „Gdy zachoruję, mam środki na leczenie,” „Mam środki na kształcenie dzieci i utrzymanie rodziny” – wszystko to jest dobre. Ale jeśli wykraczacie poza te potrzeby i pociągają was różne rzeczy i zaczynacie się do nich przywiązywać, umysł będzie wami kręcił i nigdy nie zaznacie spokoju. Wszystko się rozsypie.
Zatem ćwiczcie w praktyce odcinanie się od różnych rzeczy. Ale nieprzywiązanie wcale nie jest proste – umysł ma to do siebie, że jeśli uda się wam oderwać od jednej rzeczy, on będzie chciał przywiązać się do czegoś innego. Dlatego pierwszym krokiem powinno być oderwanie się od świata i przywiązanie do Boga. Ciągle odrywajcie się od myśli światowych i przywiązujcie do boskich. Dzieci, podobnie jak umysł, nie usiedzą cicho. Gdy robią coś głupiego i czynią wiele hałasu, a wy powiecie im, żeby siedziały cicho, nie będą mogły tego zrobić. Co kiedyś matki robiły w takiej sytuacji? Odrywały je od tego, co robią, dając im inne zajęcie, które mniej przeszkadza.
Niestety dzisiaj matki tak nie postępują! Dają dzieciom telefony komórkowe, telewizory i komputery, które wyrządzają o wiele więcej szkody. Lepiej, jeśli bawią się na zewnątrz i nawet zranią się, zamiast psuć się oglądaniem takich rzeczy. Ale takie są dzisiaj matki. Tradycyjny fortel polegający na odrywaniu uwagi dziecka innym zajęciem był znacznie bezpieczniejszy. Umysł można potraktować podobnie. Jeśli zbytnio przywiązuje się do czegoś niepożądanego, oderwijcie go od tego przez skierowanie na coś, co jest dobre.
Opowiem wam historyjkę, którą zwykł posługiwać się Ramakryszna Paramahansa. Dwóch przyjaciół postanowiło, że ponieważ jest sobota i następnego dnia nie muszą iść do pracy, wieczorem zabawią się. Jeden z nich zaproponował: „Pójdźmy do kina, a potem coś zjemy.”
Drugi zauważył: „Wiesz, podobno do Singapuru przybywa Sai Baba i będzie satsang. Myślę, że powinienem tam pójść – to lepszy pomysł.”
Pierwszy stwierdził: „Jak chcesz, ale jesteśmy młodzi, a satsangi są dla ludzi starszych. Na te rzeczy mamy jeszcze dużo czasu. Po co teraz tracić na nie czas? Gdy się zestarzejemy, zęby nam powypadają, wzrok i słuch osłabną, a ręce i nogi będą się trzęsły, wtedy będzie pora na spędzanie czasu z Bogiem. Teraz jest czas na cieszenie się życiem!”
Podjęli decyzje i rozeszli się. Jeden z nich udał się prosto do centrum Singapore Mall, planując pójść do kina, zjeść coś i wypić, a potem może wstąpić do klubu. Drugi w rozterce przyszedł na satsang, usiadł tam i jednym uchem słuchał, co mówi Sai Baba. Po jakimś czasie zaczął myśleć o przyjacielu oglądającym film, raczącym się jedzeniem i piciem. Z drugiej strony jego przyjaciel w kinie myślał: „Głupio postąpiłem. Mogłem też pójść na satsang i usłyszeć coś wartościowego i budującego.” Żaden nie był szczęśliwy, gdyż ich umysły były gdzie indziej!
Umysł zawsze zajmuje się czymś innym, niż to, co robicie. Gdy robicie A, on powie, że byłoby lepiej zrobić B; jeśli robicie B, on powie, że lepiej byłoby robić A. To się nigdy nie kończy! Nieustannie się wierci – taką ma naturę. Jak mówiłem, jego naturą jest niestałość – jest on ćańćala. Jedyną na to radą jest praktykowanie odrywania go od złych rzeczy i przywiązywanie do czegoś dobrego. Nie powiedzie się wam, jeśli będziecie próbować tylko oderwać go, bez skierowania na coś innego, gdyż on nie może pozostać bez zajęcia. W sposób naturalny wróci do złych rzeczy. Musicie nie ustawać w odciąganiu umysłu od złych rzeczy i kierowania go na właściwe. Ćwiczcie to, ćwiczcie, aż przywiązywanie się do właściwych rzeczy nie stanie się dla umysłu naturalne. Z czasem zmieni się sama jego natura.
Źródło: Boska wizyta w Singapurze – 5 sierpnia 2018, wieczorny otwarty satsang w Sai Anandam